Strona korzysta z plików cookies.

Kochana Krysiu, niedatowany

Nie gniewaj się, że tak długo nie piszę, ale na nic zupełnie nie ma teraz czasu, nawet sprawy artystyczne i zarobkowe leżą. Już nie mówię o nieporządkach w domu itd. Siedzę teraz całe dnie do późna w nocy nad wykładami. Wreszcie dano mi fotografikę i to na piątym roku, tuż przed dyplomem. W dodatku dostałam trzypokojową pracownię w nowym budynku Architektury, ale tylko gołe ściany, trzeba wszystko samej zrobić, urządzić, szukać nieraz najgłupszych rzeczy, jak np. szczypiec, kłócić się i wywalczać forsę, samej ułożyć program itd., itd.

Zajęcia i wykłady już idą od początku semestru, 6 godzin tygodniowo, ale w sumie jest to dużo więcej. Młodzi są bardzo chętni, tak że nawet uciekają z innych zajęć. A ja nie mam wolnej chwili. Rano szukam za meblami, aparatami, przyborami, chemikaliami itd. W dodatku, wciąż ktoś czegoś chce ode mnie. Mam 36 studentów i każdy ma inny aparat, z wyjątkiem dwu, reszta nawet nigdy nie „pstrykała”. Jest to bardzo trudne, nigdy nie byłam mocna w znajomości różnych aparatów poza moim, właściwie to mnie zupełnie nie interesowało, jak również gammy, rozdzielczość itd., itd.

Całe popołudnia siedzę obłożona książkami, sama muszę wiele się uczyć, a już trochę matematykę i optykę zapomniałam. W dodatku, nasze książki są właściwie przedawnione. Ratuje mnie encyklopedia, XII tomów, „Savoir Fotographie” – świetna rzecz, powinnaś to przetłumaczyć. Naturalnie, tłumaczenie z francuskiego czy też niemieckiego zabiera też dużo czasu. Co dzień idę spać po 1-ej, a potem śnią mi się różne obiektywy, aparaty, wykresy, gammy i inne pouczające rzeczy.

Najprzyjemniejsze są ćwiczenia, staram się wyszukać ciekawe. Pierwsze były z perspektywy i głębi ostrości – zupełnie ładnie to wyszło. Drugie, to formy – np. papier, jajka, sznurek, cebula, w różnych układach, zbliżeniach, chodziło mi o to, aby mi pokazali te przedmioty jako studium 1. światła i cieni, 2. formy, 3. dokumentu funkcji, 4. fantazji. Najciekawiej wypadł sznurek. Dziś robiliśmy portret we wnętrzu z różnymi światłami. Byli tak zemocjonowani, że prosili, abym jeszcze została po godzinie 15, aby jeszcze choć część wywołać. W przyszłym tygodniu zaczynamy prace w ciemni. Żałuję tylko, że to piąty rok i właściwie nauczę ich na to, aby odeszli. Gdyby to było na drugim czy trzecim roku, byłoby zupełne inaczej, mogłabym stworzyć jakąś ciekawą grupę. W każdym razie, na razie mam do tego dużo cierpliwości i entuzjazmu – myślę, że jakieś wyniki będą. Potem będziemy robić różne przeróbki.

Każdy wykład piszę sobie, ale uczę się tego, aby nie czytać, bardzo dużo operuję diapozytywami. Trochę mi żal, że na to konto musiałam chwilowo rzucić swoją pracę, ale pocieszam się, że to tylko początek trudny. Myślę, że jednak zobaczymy się, ja niestety nie mogę myśleć teraz o żadnym wyjeździe, dziękuję za zaproszenie, ale przyjedź, jak będziesz w Opolu. Nie mogę Cię oficjalnie jako GTF zaprosić, bo chwilowo nie chodzę tam w ogóle, ale zapraszam prywatnie, koledzy przyjdą i porozmawiamy.

Całuję i ściskam, Zosia