Strona korzysta z plików cookies.

Gliwice, 16 XII 1965

Moja Droga!

Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co sobie myślisz o moim milczeniu. Ale wciąż jest coś, co nie zostawia kompletnie żadnej wolnej chwili, wciąż są jakieś terminy, których nie można przekroczyć, i szalone zaległości, które męczą, i myśli o tym, co koniecznie chciałoby się zrobić. Mimo że tak bardzo pracuję, mimo że czas snu ograniczam do minimum, że zaniedbuję zupełnie dom, że zupełnie zrezygnowałam ze wszystkich rozrywek, kina itd., nie mogę nadążyć. To wszystko fotografia, fotografia.

Ale może to i lepiej, bo znowu miałam tak straszne dla mnie spotkania ze śmiercią. Od czasu wakacji pięć pogrzebów. Moja ciotka, bardzo mi bliska, umarła na raka, 10 dni bez przerwy patrzyłam na olbrzymie męki, nie mogąc nic pomóc. Wróciły dawne myśli, skojarzenia poprzednich śmierci. Byłam zupełnie załamana.

Pobyt w Budapeszcie dzięki naprawdę bardzo miłemu otoczeniu, rozmowach o fotografii, a zwłaszcza dzięki [...] owskiemu i Linkom pozwolił mi trochę zapomnieć. Obraz męki chorowania, który wciąż miałam przed oczyma, zatarł się, wrócił mi nawet spokój i znów myśli o fotografii. A tymczasem po powrocie nowe ciosy, nowe pogrzeby. A wszystkie jakieś straszne. Mój bardzo bliski znajomy, przyjaciel z lat młodzieńczych, powiesił się, a dwa dni później umarła jego matka. A w niedzielę 12 XII wybieraliśmy się całą naszą paczką fotograficzną do Górskiego złożyć mu życzenia imieninowe i nagle Adam Scheybal1 (nie wiem, czy go pamiętasz) dostał zawału – tylko 10 minut, nawet pogotowie nie zdążyło przyjechać.

Jedynym moim ratunkiem jest praca fotograficzna. Jak wiesz, wreszcie miałam w Katowicach swoją wystawę „Czas przemijania”2, ale chciałam ją zrobić całkiem inaczej, miałam masę nowych negatywów, ale coś za mało czasu, dowiedziałam się nagle (bo moja wystawa weszła w miejsce okręgowej), na dwa tygodnie przed terminem, do tego tydzień w Budapeszcie. Wyobrażasz sobie, jak pracowałam, mimo że zmieniłam koło 30 prac, nie jest taka, jak chciałam. Wprawdzie Ligocki i prasa ocenili dobrze (przesyłam Ci katalog i recenzję), ale ja chciałam jeszcze inaczej to opracować. Miałam też wieczór autorski, po różnych wypowiedziach bardzo wzruszających niemal wystąpił na koniec Lewczyński i z ironią stwierdził, że po tych pięknych słowach, powinien włożyć habit i myśleć tylko o pomaganiu ludziom starym, ale to nie o to chodzi, prawdziwa sztuka nie może do tego służyć. Stwierdził, że to, co robię, nie ma nic wspólnego ze sztuką, że jestem za sentymentalna i że prawdziwą sztukę tworzy się nie uczuciem, a tylko przemyśleniami i intelektem, chłodno i spokojnie. Nigdy się z tym nie zgodzę – nie to, czy to, co robię, jest coś warte, wcale nie mam tego uczucia, wręcz przeciwnie, zawsze wydaje mi się, że to jeszcze nie tak, że mogłam to lepiej zrobić, ale nigdy nie zgodzę się, że aby zrobić coś dobrego, trzeba nie czuć, a myśleć. Dla mnie fotografia nigdy nie będzie obrazem plastycznym, świetnie może skomponowanym – dla mnie fotografia jest przede wszystkim językiem, którym chciałabym jakoś przemówić, przekonać zwykłych szarych ludzi, a nie wielkich artystów. I mimo wszystko wydaje mi się, że idę dobrą drogą, tylko trzeba więcej pracować, choć już więcej nie mogę. Ale mimo wszystko nie tracę nadziei, że jeszcze do czegoś dojdę. Tyle mam planów – tylko trochę za mało życia przed sobą.

Teraz siedzę nad tą użytkową wystawą3. Ciekawa jestem, co dajesz. Ja ostatecznie daję trzy (do pięciu) plakaty, kazali mi też dać książkę z 4 dużymi zdjęciami, jeden reportaż z „Polski”, no i razem z naszymi architektami z architektury cztery makiety wnętrz, gdzie moja fotografia jest głównym elementem dekoracyjnym. Nie wiem tylko, czy mi to przyjmą, bo makiety są bardzo duże i ciężkie. Właściwie najciekawsza jest reklama, ale podobno tego mają najwięcej. Jestem bardzo ciekawa, jak ta wystawa wypadnie.

Napisz kochana dużo o sobie, co robisz teraz, boję się tylko, abyś nie wpadła w sieć tylko zarobkową. Choć to jest bardzo ważne, ale gros kolegów z ZPAF zarabia b. dużo, ale tracą chyba więcej niż pieniądze.

Napisz mi, jak sprawy Twoich najbliższych, zwłaszcza syna.

Czy mogłabyś i chciała przysłać swoją „Istebnę” do nas. Bardzo chciałabym się z Tobą zobaczyć. Czy będziesz 15 I na Zjeździe Federacji, jestem teraz wiceprezesem GTF i chcą mnie wysłać, ale jeszcze nie wiem.

Całuję Cię bardzo serdecznie i przesyłam równocześnie najlepsze życzenia świąteczne dla Ciebie i Twoich. Zosia

1) Adam Sheybal (1894–1965), fotograf, współzałożyciel GTF.
2) Wystawa fotografiki Zofii Rydet „Czas przemijania”, ZPAF, Biuro Wystaw Artystycznych, Katowice. Pokazane cykle: Medytacje, Oczekiwania, Samotność starości, Trudna droga, Pogodne dni, Kontrasty, Faktury, Moja Galeria.
3) Ogólnopolska Wystawa Fotografiki Użytkowej, CBWA Zachęta, maj 1966 r.